Królestwo Afrodyty - Cypr, czyli na granicy dwóch światów / odsłona czwarta - Nikozja

Z ostatnią wizytą na Cyprze udaliśmy się do stolicy tej przepięknej wyspy - Nikozji - jedynej na świecie podzielonej pomiędzy dwa państwa: Republikę Cypru oraz samozwańczą Turecką Republikę Cypru Północnego. Przez sam środek miasta biegnie zdemilitaryzowany pas dzielący Nikozję na część grecką i turecką. W części greckiej Nikozja tętni życiem, rozwija się. Powstają nowe budynki, jest europejsko. W części tureckiej natomiast czas jakby stanął w miejscu. Jest dość brudno, budynki są zapuszczone lub zrujnowane. Pierwsze co słychać po przejściu przez posterunek graniczny to cisza. Tak, jakby ta część miasta oddzielona była dźwiękoszczelnym ekranem. W tej niesamowitej ciszy rozlegają się raz po raz nawoływania muezinów na modlitwę. Kościoły są przebudowane na meczety. Wokół widoczne jeszcze druty kolczaste i beczki okalające miasto. Spoiwem tych dwóch połówek miasta są weneckie mury obronne i wspólna historia. Najwspanialsze zabytki ulokowane są po północnej stronie Nikozji. Dwie społeczności żyjące tuż na wyciągnięcie ręki nie darzą się miłością. Na paśmie górskim wokół miasta Turcy namalowali dwie flagi: turecką oraz Cypru Północnego, które są widoczne z każdego wyżej położonego miejsca w południowej części miasta. Można sobie wyobrazić, jak czują się Grecy patrząc na to. Do niedawna było tak, że wraz z nadejściem zmroku Grecy odzyskiwali humor nie widząc symboli tureckich w oddali. Niestety Turcy wpadli na pomysł podświetlenia flag i od tej pory Grecy nawet po zachodzie słońca mają ten widok przed oczami, przypominający im o tym, że część ich kraju jest we władaniu najeźdźców.
Zwiedzanie Nikozji rozpoczęliśmy pod drzewem pieprzowym, gdzie zaparkował nasz autokar. Po przeciwnej stronie ulicy ukazały się wspaniale zachowane ruiny starożytnego akweduktu. Senne jeszcze o tej porze miasto pozwoliło nam na zwiedzanie bez tłoku turystów. Jedną z wielu pięknych cypryjskich uliczek udaliśmy pod pałac arcybiskupi (niestety niedostępny dla zwiedzających), przy którym znajduje się XVII-wieczna maleńka katedra Agios Ioannis. Wnętrze katedry (która jest oficjalnym kościołem państwowym) jest wspaniałe. Ściany pokrywają malowidła, które zachowały się w całości a rzeźbiony ikonostas pokryty jest płatkami złota. Niestety we wnętrzu obowiązuje całkowity zakaz robienia zdjęć, dlatego musicie uwierzyć mi na słowo, że to co zobaczyliśmy nie sposób opisać w żaden sposób...

ruiny starożytnego akweduktu
drzewo pieprzowe
weneckie mury obronne
pałac arcybiskupi
budynek Gimnazjum Ogólnocypryjskiego - najbardziej prestiżowej szkoły średniej na Cyprze
Muzeum Etnograficzne
Katedra Agios Ioannis; w tle Muzeum Etnograficzne
wieża katedralna
na dziedzińcu katedralnym


W centrum południowej Nikozji zwiedziliśmy również Miejskie Muzeum Nikozji, gdzie zgromadzone eksponaty ukazują historię i rozwój społeczny miasta od okresu neolitycznego po dzień dzisiejszy. Szerokie zbiory muzeum obejmują znaleziska archeologiczne, stroje, zdjęcia, średniowieczne wyroby garncarskie, mapy, grafiki, biżuterię i meble. Replikę jednego ze znalezisk zakupiliśmy - jest to figura bożka płodności - płodności w każdym wymiarze: zdrowia, miłości, finansowym 😊...

figurka bożka płodności i dóbr wszelakich





Po opuszczeniu muzeum udaliśmy się do pieszego przejścia granicznego z Cyprem Północnym. Po kontroli na posterunku greckim, a później tureckim, ruszyliśmy wprost do meczetu Selima (dawnej katedry koronacyjnej Lusignanów pod wezwaniem Mądrości Bożej - Hagia Sophia). Budowla ta jest najstarszym i najwspanialszym kościołem gotyckim wzniesionym na Cyprze.




wnętrze meczetu Selima
 

Kolejnym miejscem, które odwiedziliśmy był Wielki Zajazd - osmańska gospoda zlokalizowana wewnątrz murów miejskich, wzniesiona w 1572 roku. Na dziedzińcu znajdują się kafejki, a wokół sklepiki z tradycyjnymi wyrobami rzemieślniczymi, ceramiką i rzeźbą. Nieopodal zajazdu mieści się miejski bazar wypełniony po brzegi tureckimi specjałami.



 
na tureckim targu
Nikozja to piękne miasto, barwne ze względu na zamieszkujące w nim dwie nacje. Krzyżują się w nim różne style architektoniczne, religie, języki i mentalność ludzka. Krzyżuje się również niechęć i nienawiść ze względu na sytuację polityczno-administracyjną. Miasto żyje - po jednej stronie granicy intensywniej, po drugiej leniwie, jakby ludzie nie chcieli nic tu robić, zmieniać, bo nie są tu u siebie, bo są tu tylko na chwilę...





tak wygląda większość budynków po stronie Nikozji Północnej


przekleństwo Greków - flagi turecka i Cypru Północnego przypominające o podzielonym kraju

Nasza wędrówka po Cyprze dobiegła końca. Widzieliśmy tylko wschodnią część wyspy, od południa po północ. Może kiedyś będzie nam dane wrócić tu i zwiedzić zachód kraju. To piękna wyspa - gościnna, słoneczna, pełna życzliwych ludzi (mimo blizn w sercach). Wyspa pełna różnorodności, a jako, że mieszkańcy to głównie Grecy, to również kolebka cywilizacji i kultury europejskiej. Mamy nadzieję, że choć trochę Was zaciekawiliśmy tym miejscem. Warto tu być, warto poczuć tę historię i obiektywnie spojrzeć na rzeczywistość tego punktu na mapie świata.

K+L


Królestwo Afrodyty - Cypr, czyli na granicy dwóch światów / odsłona trzecia - Famagusta, Salamina, Bellapais, Kyrenia

W drodze do Famagusty - miasta leżącego na północ od Protaras - pierwszy raz odczuliśmy co oznaczają owe cypryjskie dwa światy. Dwa światy, które niegdyś były jednym. 44 lata minęły od wkroczenia wojsk tureckich na terytorium Cypru, i wojny. W jednej chwili ludność grecka, tak jak stała, oderwana od codziennych zajęć, zmuszona była uciekać na południe. Zdawało się wówczas, że to tylko chwilowe. Niestety okazało się, że na zawsze. W jednej sekundzie historie wielu rodzin, często mieszanych grecko-tureckich, zostały przerwane i pisane były na nowo. W sercach Greków jest głębokie pęknięcie, zdaje się nie do sklejenia. Ludność grecka została przesiedlona na południe wyspy, a turecka na północ. Kraj podzielono zieloną linią. Republika Cypru Północnego nie została uznana przez żadne państwo na świecie. Pomiędzy Cyprem Południowym a Cyprem Północnym znajduje się jeszcze granica z Wielką Brytanią, która istnieje od 1960 roku, od chwili uzyskania przez Cypr niepodległości od Zjednoczonego Królestwa. Jakież więc było nasze zdziwienie, gdy nagle naszym oczom ukazały się flagi brytyjskie, budynki wojskowe oraz wielkie do nieba radary. Ponoć wywiad działa tam w taki sposób, że zanim szejkowi na Bliskim Wschodzie spadnie włos z głowy, to Brytyjczycy już o tym wiedzą. Choć nie wolno było, to zrobiłam jednak ukradkowe zdjęcie.


 

Po wyjechaniu z terytorium Anglii, wjechaliśmy na teren Republiki Cypru Północnego. W tym miejscu dostaliśmy "ochronę" w postaci "cichego przewodnika", który chyba miał nas pilnować, tylko jak? Na pokładzie autokaru było kilkadziesiąt osób.
Zwiedzanie Famagusty rozpoczęliśmy od Varosii, dzielnicy-widmo, opustoszałej części miasta, w której zobaczyliśmy barykady z beczek, zasieki z drutów kolczastych, domy zarośnięte krzewami. Varosia była dzielnicą Greków cypryjskich, którzy pozostawili swoje domostwa uciekając przed okupacją turecką. W chwili obecnej teren ten pozostaje pod ochroną sił pokojowych ONZ.


W Famaguście mieszają się elementy kultury greckiej, weneckiej i tureckiej. Stare miasto praktycznie niszczeje, gdyż władze tureckie nie przywiązują wagi do tego, aby dbać o zabytki. Dawna gotycka katedra św. Mikołaja - najwspanialsza na Wschodzie - przerobiona została na meczet Lala Mustafa Paszy (jak wszystkie zresztą kościoły w części północnej Cypru). Wieże katedry zburzono, na miejscu jednej powstał minaret. Tak niestety obchodzą się Turcy ze spuścizną.






niegdyś katedra, obecnie meczet

Podczas zwiedzania Famagusty dane nam było pierwszy raz posmakować lodów z mleka koziego. Są pyszne, gęste, ciągnące się jak krówki. Jeśli będziecie mieli okazję kiedyś ich spróbować - szczerze polecamy😊.

lody z mleka koziego

9 kilometrów od Famagusty znajduje się Salamina - najwspanialsze, najstarsze i największe z miast starożytnego Cypru. Starożytne ruiny porozrzucane są na dużej powierzchni i naprawdę pokazują wielkość tego miejsca. Mimo braku konserwacji i postępującej degradacji zachowało się wiele cennych zabytków, które cieszą oko - agora, gimnazjon, łaźnie przy gimnazjonie czy zapierający dech w piersiach teatr.

ruiny teatru w Salaminie






Opuszczając Salaminę i kierując się dalej na północ do opactwa pokoju Ballapais, zatrzymaliśmy się na chwilę, aby zwiedzić grób św. Barnaby oraz Muzeum Ikon w klasztorze Apostolos Varnavas.

grobowiec św. Barnaby

mury klasztoru Apostolos Varnavas

wnętrze Muzeum Ikon




Następnym przystankiem w drodze na północ wyspy była wioska Belapais, gdzie znajdują się ruiny opactwa Bellapais (Opactwa Pokoju). Wieś i samo opactwo położone są na naturalnym tarasie wzgórza w paśmie Pentadaktylos. Ze wzgórza roztacza się fantastyczny widok na morze. Samo opactwo to perełka architektury gotyckiej uznanej za najpiękniejszy przykład tego stylu na Bliskim Wschodzie. Do opactwa wiedzie aleja palmowa, która nadaje murom egzotycznego uroku. Na miejscu zwiedziliśmy XIII-wieczny kościół, przepiękne krużganki oraz weszliśmy na dach skąd można podziwiać cudowną panoramę. To miejsce, gdzie cisza gra w uszach. Można naprawdę odpocząć od bodźców akustycznych. Po wyjściu z opactwa na turystów czekają małe restauracyjki, gdzie można posilić się przed dalszą drogą.

zachowane krużganki Opactwa Bellapais








w północnej części Cypru na każdym kroku widoczne są dwie flagi: turecka i Cypru Północnego
widok na pobliskie miasto i morze




fikusy rosnące na ulicach
Ostatnim punktem programu tego dnia była Kyrenia - malowniczo położone miasto między morzem a pasmem górskim. Stare centrum to przede wszystkim port promowy i jachtowy oraz zamek - siedziba dawnych władców Kyrenii, którego ostateczny kształt architektoniczny nadali Wenecjanie (na podwalinach rzymskich i bizantyjskich). Forteca może poszczycić się faktem, że nigdy nie została zdobyta. Do wnętrza zamku prowadzi kamienny most i wenecka brama. Sam dziedziniec i otaczające go mury obronne robią duże wrażenie. Z murów obronnych mamy wspaniały widok na porty oraz morze. W 1976 roku na terenie twierdzy utworzono Muzeum Wraku, gdzie eksponowany jest odkryty w 1965 roku grecki statek towarowy pływający po morzach ok. 2300 lat temu. Zatonął podczas burzy nieopodal Kyrenii. Rekonstrukcja wraku trwała prawie 6 lat.
Po wyjściu z zamku trafiamy do portu jachtowego, wokół którego znajduje się mnóstwo restauracji i kawiarni. 


wrak wydobytego statku znajdującego się w muzeum na terenie twierdzy

widok na port jachtowy



przejście przez bramę wenecką








Po wyjeździe z Kyrenii, w drodze powrotnej na południe zdarzyła się rzecz, która na Cyprze prawie nie ma racji bytu - nawiedziła nas burza z ogromną ulewą. Jest to zjawisko tak rzadkie, że nasza pilotka (Polka, mieszkająca od prawie 20-stu lat na Cyprze) była zachwycona. Na Cyprze w ogóle nie ma kanalizy burzowej (bo i po co, jak tam deszcze padają kilka razy w roku) co sprawia, że w chwili opadów ulice zamieniają się w rwące potoki. Taki bonus na zakończenie intensywnego dnia...




K+L

Trzy kraje w osiem dni, czyli jesteśmy Japończykami - wybrzeże Costa de la Luz

Właściwie miałam dokończyć opisywanie wyprawy do Turcji, ale muszę ten ostatni wpis odsunąć na kiedy indziej, bo właśnie wróciliśmy z Wybrze...